poniedziałek, 13.07.2015
*Molly*
Siedziałam spokojnie na kanapie oglądając telewizor. Nagle usłyszałam głośny huk. Dochodził gdzieś z bliska. Brzmiał jak strzał z pistoletu. Ale to nie we mnie strzelano, a byłam sama w domu.
Strasznie się bałam. Nie wiedziałam co zrobić. Zadzwoniłam po Emily. Ona zawsze wiedziała co robić. Po kilku minutach przyszła do mnie. Byłyśmy sąsiadkami, więc nie miała daleko. Opowiedziałam jej o wszystkim. Najpierw dotknęła mojego czoła twierdząc, że chyba mam gorączkę. Spytała, czy mi się nie zdawało. Razem stwierdziłyśmy, że przeszukamy dom. Nie chciałyśmy dzwonić po policje, tak dokładniej to EMILY nie chciała dzwonić po policję. Mówiła,
że jakby przypadkiem mi się tylko wydawało to tylko zajęłybyśmy im czas na marne.
Chodziłyśmy po całym moim domu szukając sama nie wiem czego. Nie znalazłyśmy nic ciekawego. Nawet pistoletu. NIC. To nie miało sensu. W sumie, czego się spodziewałam? Razem z Emily wyszłyśmy na chwilę na zewnątrz do altanki. Było koło godziny 19, więc nie było jeszcze ciemno.
Idąc do ogrodu zauważyłam leżącego na trawie człowieka. Krew lała się z jego pleców. Krzyknęłam i zatrzymałam się. Był on odwrócony tyłem do nas, więc nie wiedziałam kto to mógł być. Zastanawiałyśmy się czy dzwonić na policję. Większość osób na naszym miejscu zadzwoniłaby, ale pomyślałam, że policjanci mogliby posądzić nas o morderstwo. Na początku zdecydowałyśmy się zobaczyć kim jest ten człowiek. Nie chciałyśmy odwracać go rękami, ponieważ po pierwsze: brzydziłyśmy się, a po drugie: był cały z krwi, więc gdyby ktoś nas zobaczył z zakrwawionymi rękami przy trupie, to już na pewno byłybyśmy podejrzane o morderstwo. Wzięłam z domu miotłę (pierwsze co miałam pod ręką) i próbowałam odwrócić tego kogoś. Było to trudne, ponieważ był on ciężki ( jak na moją miotłę ). Udało się. Zamarłam. To co zobaczyłam nie mogło być prawdą... Szczypałam się po rękach. Chciałam się obudzić. Dowiedzieć się że to jest tylko jakiś zły sen. Dlaczego on! Na świecie jest tyle ludzi, a zginął akurat on! Mój ojciec... Co ja teraz zrobię? Nie wiem... Mieszkałam tylko z nim... Jestem niepełnoletnia... Matki nie znam... Emily proponowała mi żebym zamieszkała u niej, ale nie będę jej sprawiać kłopotów, chociaż jak na razie to najlepszy
pomysł.. Chwila! W ręce mojego ojca jest jakaś zapisana kartka! Nigdy nie umiałam się po nim odczytać... Wyjęłam kartkę z jego zaciśniętej dłoni. Była zapisana wyjątkowo wyraźnie. Napisane było na niej:
pomysł.. Chwila! W ręce mojego ojca jest jakaś zapisana kartka! Nigdy nie umiałam się po nim odczytać... Wyjęłam kartkę z jego zaciśniętej dłoni. Była zapisana wyjątkowo wyraźnie. Napisane było na niej:
Genialna jesteś. Brak słów.
OdpowiedzUsuńTo jest takie... Meeeeeeegaa. <3
Dajesz pierwszy rozdziaaał :3
Dzięki ;*
UsuńO m a t k o o o o o o o o o o o o o o o o o o o o
OdpowiedzUsuńPisz rozdział :B
Ty też pisz :B
UsuńHGHAHAHHHAAHA
UsuńXD
UsuńHGHAHAHHHAAHA
UsuńO m a t k o o o o o o o o o o o o o o o o o o o o
OdpowiedzUsuńPisz rozdział :B
Omg..! Czekam na 1!! Jeej...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWow..
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona, a to dopiero prolog.♥
Widzę w adresie Luke'a Hemmingsa, już wiem, że będzie zajebiste, haha :D
Tak w ogóle, to szkoda, że musi zostawić swoją przyjaciółkę, ale najważniejsze jest dla mnie, KIM do cholery jest ten zabójca?!
Poza tym myślę, że dziewczyna będzie miała przejumane jak policja znajdzie w jej ogrodzie trupa a ona będzie w Australii.. ale kij, ważne żeby uciekała <3
Szybciutko pisz pierwszy rozdział, a w między czasie wpadnij do mnie i zostaw komentarz, proszę <3
nevertrustff.blogspot.com
Wszystko co z Lukiem jest zajebiste <33
UsuńAkurat mam czas to wpadnę na twojego bloga ;)